niedziela, 10 lutego 2013

Oscary #4.Operacja Argo




If it's got horses in it, it's a Western.

Nikt już chyba nie wierzy w to, że nominacje do Oscarów są uniwersalnym wyznacznikiem wartości czy jakości filmu. To bardzo dobrze, bo ktoś mógłby pomyśleć, że Operacja Argo to film, który zasługuje na cały hype, jakim obdarzyła go krytyka, Gildie, Akademia i część widzów. Nie zasługuje nawet na połowę tego. Panie, Panowie, oto przedstawiam największe nieporozumienie roku 2013, w kategorii: Najbardziej Przereklamowany Film. Zapraszam. 


Nie chciałbym, aby recenzja wypadła jednoznacznie negatywnie, więc z góry zaznaczam - to nie jest zły film. Gdybym wiedział, że akurat leci w telewizji, zapewne włączyłbym dany kanał i obejrzał Operację Argo z miła chęcią. Jednakże jako tytuł nominowany do Oscara, nagrodzony przez Gildie Producentów, Reżyserów, odebrany nadzwyczaj pozytywnie przez wszelaką krytykę, film ten zawodzi. Zawodzi bardzo mocno.

"Trzyma w napięciu!" mówili. "Wartka akcja!" mówili. Otóż nie.
Film może trzymać w napięciu tylko takiego widza, który jeszcze nie zorientował się, że szlachetni agenci CIA (KONIECZNIE ojcowie, KONIECZNIE w separacji) zasadniczo nie popełniają błędów, nie mylą się, nie zawodzą. Taki właśnie jest nasz główny bohater, w którego z gracją drewnianej kłody wcielił się Ben Affleck. Oczywiście reżyser z mistrzowskim wyczuciem próbuje przedstawić problemy szanownego agenta - na przykład w pięknej scenie kiedy wyżej wspomniany zmieniając co chwila pozycję stoi/siedzi w milczeniu z opróżnioną butelką w dłoni. To chyba nie był moment, w którym miałem się śmiać.
Oczywiście nieomylność Tony'ego Mendeza mogłaby wzbudzić w kimś przekonanie, jakoby wykazał się w trakcie misji wybitnymi umiejętnościami perfekcyjnie wyszkolonego agenta. A skąd. Scenariusz skonstruowano tak, aby bohater był możliwie mało wiarygodny i przekonujący.

Bezpośrednio oskarżam Gildię Reżyserów o ślepotę i/lub łapówkarstwo. Albowiem tylko ludzie niewidomi bądź przekupieni mogli przyznać Benowi Affleckowi nagrodę, zwłaszcza gdy konkurentami jego byli Stephen Spielberg ("Lincoln") lub Quentin Tarantino ("Django)! Żenująca farsa. Ben Affleck co prawda lepiej nakręcił niż zagrał, ale to ani troszeczkę nie jest komplement.
Dużo się mówi o tym, że film jest dobry, bo na faktach. Otóż z całego serca pragnę zaznaczyć, że bzdurą jest jakoby życie pisało najlepsze scenariusze - najlepsze scenariusze piszą dobrzy scenarzyści, których zdecydowanie zabrakło na planie Operacji Argo - i film ten jest dokładnie tyle samo warty jako "prawdziwy", niż byłby będąc całkowitą fikcją. A jest wart niewiele.
Wspomina się też o oddaniu klimatu tamtych czasów, w scenografii czy muzyce. Tak, co do tego jednego mogę się zgodzić. Muzyka wypadła świetnie, być może dlatego że twórcy filmu nie mieli z nią nic wspólnego?




NIE idźcie do kina. W tym sezonie za dużo jest dobrych filmów, aby zmarnować czas i pieniądze na Operację Argo. Niemniej jednak, kiedy któraś ze stacji telewizyjnych dumnie obwieści telewizyjną premierę wybitnego dzieła Bena Afflecka, nominowanego do kilku Oscarów, itd, itp. - wtedy obejrzeć można i nawet należy. Nie dając wiary ani jednemu słowu, które ktokolwiek o tym filmie wypowie - czy to telewizyjny zapowiadacz, czy cały przemysł filmowy, czy szanowna Akademia. Ja na szczęście Najbardziej Przereklamowany Film roku 2013 mam już za sobą. I tylko cały hype wokół niego nagromadzony sprawił, że oceniam go tak negatywnie.


Film ujmuje - muzyką, klimatem. Podobno trzyma w napięciu. Jakiś uważny widz wypatrzył nawet wartką akcję. Widocznie kiedy pojawiła się na ekranie, zajęty byłem czymś innym. Mój błąd?

Film odrzuca - falą bezkrytycznego uwielbienia ze wszystkich stron, to przede wszystkim. FATALNIE wykreowanym i zagranym głównym bohaterem. Słabym scenariuszem.

3 komentarze:

  1. zły czy nie nie mam ochoty go obejrzeć :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby słabo, gdyby jednak był dobry. Szczęśliwie - nie jest :D
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. zgadzam się w 100%, obejrzałem film wczoraj i nie mogłem uwierzyć w te chwalebne recenzje i peany na cześć filmu i Bena, na szczęście dobrze trafiłem :)

    Tomek
    Tuptai.pl

    OdpowiedzUsuń